Przeżycia dnia codziennego. Wydarzenia ważne i nieistotne. Inspiracje filmowe, literackie i muzyczne. Polecane strony i linki. Wspomnienia, powroty i plany na przyszłość.
Chcę wrócić do pisania. Do poezji i prozy. I jasne, wszystko co napisałem 10 lat temu to chłam. Ale ta dekada zmieniła wiele, przede wszystkim mnie, gdyż stałem się solidnym krytykiem. Zdając sobie z tego sprawę jestem przekonany, że napiszę znacznie lepiej: dojrzalej, bardziej treściwie, delikatniej a zarazem ostrzej. Póki co o tym myślę – bardzo intensywnie.
Kiedy bieganie zaczęło mnie nużyć, pomyślałem, że rajd na orientację pozwoli mi na odbicie się od dna. Po 3 latach oczekiwania wybór padł na 18 edycję Tropiciela.
Dobre opinie zachęciły mnie do obejrzenia serialu Mr. Robot. O ile początkowe odcinki wciągnęły mnie jak diabli, to każdy następny oglądałem z coraz mniejszym zainteresowaniem. A gdyby główna postać – Elliot nie miał bardzo pokręconej psychiki (świetne monologi!), to pewnie porzuciłbym Mr. Robota gdzieś w połowie. Serial do obejrzenia, choć do zeszłorocznego True Detective się nie umywa.
Z Comą byłem od ich drugiej płyty. Pierwszą przegapiłem na przekór pozytywnym opiniom znajomym, bo wiele rzeczy robię na przekór. Ostatecznie zespół trafił w mój gust – kawał dobrego rocka z równie przyzwoitymi tekstami. Zajęli na długi czas zaszczytne pierwsze miejsce w mojej muzycznej hierarchii. To oczywiście miało odzwierciedlenie w kilkunastu koncertach, w których wziąłem udział.
Racot to konie. To pierwsze i najlepsze skojarzenie. Konie, które ochoczo witają wszystkich jadących od strony Kościana. Można się przy nich zatrzymać, pogłaskać po łbach lub nakarmić jabłkiem czy też cukrem. Są pięknymi zwierzętami, których masy i siły nieco się obawiam, dlatego zdecydowanie wolę je podpatrywać niż dosiadać. Ale znam wielu, którzy doskonale sobie radzą w siodle. To zasługa z kolei racockich szkółek jeździeckich. Bo tu, w Racocie wszystko kręci się wokół koni.
Długi czas marzyłem o lustrzance. Dzięki prezentowi, jaki sprawiła mi żona, mogę od niedawna próbować swoich sił w nieco bardziej zaawansowanej fotografii. Mój aparat to Pentax K-50 ze standardowym czyli kitowym obiektywem.
Wraz z nabyciem lustrzanki, musiałem szybko nauczyć się edytować zdjęcia zapisane w formacie RAW. Jasne! Mógłbym to robić w Photoshopie, a jednak bardziej intuicyjny wydał mi się program przeznaczony tylko do tego czyli Lightroom.
Szybki rekonesans YouTuba doprowadził mnie do kursu Anthonego Morgantiego, który bardzo polecam.
Historię Pabla Escobara znam przyzwoicie, sporo o niej czytałem i obejrzałem o nim dokument kilka lat temu. Życiorys miał na tyle barwny i ciekawy, że nie zdziwił mnie fakt wykorzystania go na potrzeby serialu. Czy udanie?
Nie jestem melomanem. Odbiór muzyki mam dość przypadkowy. Wielu wykonawców odrzucam, gdy zbyt intensywnie lansuje ich radio. Czasem powody są bardziej płytkie: zła nazwa zespołu, zbyt stary/młody muzyk, brzydki teledysk albo słaby tekst. Nie lubię też kobiecych wokalów, z nielicznymi wyjątkami.