Przeżycia dnia codziennego. Wydarzenia ważne i nieistotne. Inspiracje filmowe, literackie i muzyczne. Polecane strony i linki. Wspomnienia, powroty i plany na przyszłość.
Zaczęło się od Braci Mario, Contry, Tetrisa, Tanków i zestrzeliwania kaczek oraz westernowych opryszków pistoletem, którego działanie tłumaczyłem sobie na wiele sposobów łącznie z domniemaniem, że to naukowcy NASA opracowali to cudeńko. Mogę dokładnie wskazać datę – maj 1994. Piękne, beztroskie czasy.
Mamy kryzys na całego. Jest tak źle, że trzeba ciąć. Część radnych mojego miasta, w imię oszczędności, postanowiło zamknąć dwie filie bibliotek. Jestem wyczulony na punkcie ogólnie pojętej kultury, dlatego gdy czytam o takich durnych posunięciach, krew mnie zalewa.
To jest jedyny podcast na YouTube, który śledzę obecnie na bieżąco. Co więcej, widziałem wszystkie odcinki audycji. Szczerze polecam wszystkim lubującym się w prawdziwych historiach kryminalnych, tzw. true crime, by obejrzeli Piąte: nie zabijaj.
Oddawanie krwi w liczbach: 7 donacji w przeciągu 12 lat. Gdyby polska służba zdrowia miała opierać się na moim krwiodawstwie pojęcie przyrostu naturalnego byłoby niepoprawne politycznie i wykreślonoby je ze słowników.
Piszę to, by zmotywować się do oddawania krwi częściej. Po nic więcej.
Świetna, liryczna, stonowana muzyka – idealna na jesienne wieczory. Na oficjalnym kanale YouTube znajdziecie sporą listę do odsłuchania. Polecam serdecznie! Kortez! Co za głos! Wdarł się do moich uszu niczym Mela Koteluk.
Próbowałem wiele razy. Podpatrywałem tych potrafiących. Trwałem w przekonaniu, że nie jest mi to dane i nigdy jej nie ułożę. Dopiero miesiąc temu, po kilku godzinach nauki z załączonym filmem moja kostka Rubika każdą ze ścian miała w jednym kolorze. Co za satysfakcja, jaki wyłom w nudnej codzienności!
Z koszykami, z nożykami, drepcząc wzdłuż torów szliśmy na grzyby. Nie mieliśmy auta, przez co celem był najbliższy nam las. Chodzili tam i inni niezmotoryzowani w poszukiwaniu szczęścia, a cała reszta ciągnęła w swoich gablotach do borów przepastnych, dalekich i ponoć bardziej zagrzybionych.
Jest marzec, a czuję, że lepszego serialu niż Pustkowie w tym roku nie obejrzę. 8 odcinków pochłonąłem w 2 dni bez poczucia marnowania czasu, co dla mnie dowodzi wartości czeskiej produkcji.
Było to drugie spotkanie z Arkadym Pawłem Fiedlerem, które udało mi się zaliczyć. 2 lata temu opisywał Afrykę, a dziś opowiadał o podróży maluchem przez Azję. W swoim Fiacie przebył drogę z Puszczykowa do Władywostoku. Trasę wyznaczył sobie trudną, skoro wspiął się aż na 4660 metrów ponad poziom morza. I to właśnie przedstawiał dziś w Kościańskim Ośrodku Kultury. A ponieważ takich spotkań w kraju odbywa wiele, to warto zwiększyć czujność, czy czasem nie jest w pobliżu. Polecam!
Więcej informacji o wyprawie znajdziecie na stronie projektu PoDrodze.